Gdzieś, kiedyś słyszałam o pierniku którego ciasto przygotowuje się w listopadzie i które stoi w lodówce, a w ten sposób smak piernika „dojrzewa”. Kilka razy przepis na takowy piernik czytałam i w zeszłym roku po raz pierwszy odważyłam się upiec zarówno duży piernik (z porcji wyszły trzy wąskie pierniki) jak i małe pierniczki. Piernik był niesamowity, natomiast małe pierniczki skradły moje serce. W tym roku z końcem listopada przygotowałam ciasto, a pierniczki upiekłam wczoraj w nocy. Ciasto można przygotować już na początku listopada. Przepis zaczerpnięty ze strony mojewypieki.com.
Składniki :
– 0,5 kg miodu
– 1,5 szklanki cukru
– 250 g masła
– kg mąki pszennej
– 3 duże jajka
– 3 łyżeczki sody
– 0,5 szklanki mleka
– 0,5 łyżeczki soli
– 80 g przyprawy do piernika (ja używam wyłącznie kotanyi, jeśli zastanawiacie się czemu, polecam porównać skład na kilku przyprawach do pierników).
Miód wraz z cukrem i masłem podgrzewamy w rondlu, powoli doprowadzamy do wrzenia. Studzimy.
Po wystudzeniu dodajemy mąkę, sodę rozpuszczoną uprzednio w mleku, sól, jaja i przyprawę do piernika. Całość dokładnie wyrabiamy i przekładamy do garnka, szklanego, kamionkowego lub emaliowanego garnka. U mnie to będzie ten ostatni. Ciasto przykrywamy folią (ja dodatkowo nakłuwam ją też wykałaczką) i odstawiamy na miesiąc do lodówki 🙂 ze słyszenia wiem że ciasto nie musi być robione aż tak wcześnie, natomiast nie próbowałam takich późno przygotowanych pierników, więc nie wiem jak wypadają smakowo, natomiast polecam zarezerwować sobie te pół godziny w przyszłym roku w listopadzie na przygotowanie tego ciasta. Moje gotowe wygląda tak –
Może być rzadkie i klejące, natomiast to niczemu nie przeszkadza, z czasem ciasto zgęstnieje.
Pierniczki pieczemy ok. tydzień przed świętami. Ciasto wykładamy partiami na stolnicę, posypujemy mąką i wałkujemy na 2-3 mm.
Wykrawamy foremką serca. Na jedno nakładamy powidła, przykrywamy drugim sercem i zlepiamy że sobą dokładnie, uważając aby przy tym nie wyciekły nam powidła.
Ciastka pieczemy na papierze do pieczenia, w 180 ° przez ok. 10 minut. Po upieczeniu odstawiamy do wystygnięcia, przygotowujemy polewę.
Składniki na polewę:
– 4 tabliczki gorzkiej czekolady
– kilka łyżek masła lub margaryny
Składniki podgrzewamy w kąpieli wodnej, dokładnie mieszamy. Polewę najwygodniej nakładać pędzelkiem. Ja moje pierniki udekorowałam jeszcze złotym i srebrnym barwnikiem.
Polewa zastyga ok. 40 minut. Po tym czasie można pierniczki zapakować do puszek i najlepiej ukryć je gdzieś głęboko przed domownikami, żeby udało się im dotrwać do świąt 🙂
Smacznego!
Mamuśka moja tez je zrobiła i chyba z dobre kilka kg😜 wyszły dobre aczkolwiek wole bardziej słodsze 😉
PolubieniePolubienie
A moje są mocno słodkie, a polewa jeszcze dodaje 🙂 uwielbiam je, są mega piernikowe po miesiącu leżakowania 🙂
PolubieniePolubienie
Wspomniałam o Twoim przepisie w moim najnowszym poscie😜✌️
PolubieniePolubienie
Pingback: Ho Ho Wesołych Świąt | katarzynowa